zmęczenie...
wszechobecne zmęczenie otacza mnie ponurą woalką niedoskonałości,
zmęczone
oczy,
skóra,
dłonie,
stopy,
serce,
rozum,
JA.
Sposób w jaki społeczeństwo wysysa z nas życie jest tak doskonale ukryty, iż na pierwszy rzut oka go nie dostrzegamy.
Zaraz na samym początku nikt tego nie dostrzega...
przedszkole - miejsce gdzie w jakimś stopniu nas socjalizują, wpajają zasady, uczą jak wpasować się w szarą masę społeczeństwa i nie przeszkadzać, zabijają w nas inicjatywę własną której część osób już nie odzyska przez nieśmiałość i strach przed opinią otoczenia.
No właśnie - OPINIA OTOCZENIA
to ona niszczy w nas optymizm i poczucie własnej wartości, ludzie w swej egzystencji są wielce zazdrośni a ich hedonistyczne nastawienie do życia przyczynia się do zaniku empatii o którą tak ciężko w dzisiejszym społeczeństwie...
tak więc wszyscy niszczymy samych siebie i innych w zasadzie bez żadnego większego powodu.
Pięknie, prawda?
następna jest szkoła, praca, emerytura i... śmierć
poznajemy nowych ludzi, uczymy się podstaw potrzebnych do przetrwania w miejskiej dżungli i poza nią. Ale tak właściwie po co? Zniewalamy się dla innych inni zniewalają się dla nas, tracimy zdrowie dla pieniędzy i pieniądze dla straconego zdrowia, wirujemy w monotonii będącej klatką dnia codziennego. Ale jest to potrzebne, anarchia oraz chaos jaki nastąpiłby po zlikwidowaniu aktualnego systemu byłby nie do opanowania i zniszczyłyby jeszcze więcej niż zdołaliśmy dotychczas.
codziennie wybieramy mniejsze zło dla dobra ogółu
zniszczonego i zdemoralizowanego
ale ogółu.
a tutaj macie tory do zapomnienia mojego autorstwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz