poniedziałek, 13 marca 2017

zmęczenie...

zmęczenie...
wszechobecne zmęczenie otacza mnie ponurą woalką niedoskonałości,
zmęczone
oczy,
skóra,
dłonie,
stopy,
serce,
rozum,
JA.

Sposób w jaki społeczeństwo wysysa z nas życie jest tak doskonale ukryty, iż na pierwszy rzut oka go nie dostrzegamy.
Zaraz na samym początku nikt tego nie dostrzega...

przedszkole - miejsce gdzie w jakimś stopniu nas socjalizują, wpajają zasady, uczą jak wpasować się w szarą masę społeczeństwa i nie przeszkadzać, zabijają w nas inicjatywę własną której część osób już nie odzyska przez nieśmiałość i strach przed opinią otoczenia.

No właśnie - OPINIA OTOCZENIA
to ona niszczy w nas optymizm i poczucie własnej wartości, ludzie w swej egzystencji są wielce zazdrośni a ich hedonistyczne nastawienie do życia przyczynia się do zaniku empatii o którą tak ciężko w dzisiejszym społeczeństwie...
 tak więc wszyscy niszczymy samych siebie i innych w zasadzie bez żadnego większego powodu. 

Pięknie, prawda?


następna jest szkoła, praca, emerytura i... śmierć

poznajemy nowych ludzi, uczymy się podstaw potrzebnych do przetrwania w miejskiej dżungli i poza nią. Ale tak właściwie po co? Zniewalamy się dla innych inni zniewalają się dla nas, tracimy zdrowie dla pieniędzy i pieniądze dla straconego zdrowia, wirujemy w monotonii będącej klatką dnia codziennego. Ale jest to potrzebne, anarchia oraz chaos jaki nastąpiłby po zlikwidowaniu aktualnego systemu byłby nie do opanowania i zniszczyłyby jeszcze więcej niż zdołaliśmy dotychczas. 
codziennie wybieramy mniejsze zło dla dobra ogółu
zniszczonego i zdemoralizowanego
ale ogółu.

a tutaj macie tory do zapomnienia mojego autorstwa 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz